
Wszyscy spakowani. Na nogach wygodne buty i 10 czerwca busem ruszamy na wycieczkę. 3,5 godziny jazdy dla naszych mieszkańców niestraszne. Uśmiechy na twarzy, śpiew na ustach , wesołe minki…..Jest, już go widać Sandomierz. Wita nas piękna pogoda. Ruszamy ( w końcu mamy wygodne buty) na podbój Sandomierza , królewskiego miasta położonego nad Wisłą, wybudowanego przez Kazimierza Wielskiego.
Dochodzimy do Rynku, na nim Ratusz. Ktoś z miejscowych tubylców podaje nam flagę Sandomierza. Robimy zdjęcie (jedno z wielu). Mieszkańcy zachwyceni., uśmiechnięci. Zbliżamy się do Bramy Opatowskiej z IV w.
mijamy Stary Szpital i Kościół sw. Ducha, znajdujący się na Ulicy Opatowskiej
Pora coś zjeść….tradycyjnie, najlepsza pizza. Obok naszego „obiadu” trafiamy na wystawę ” świat Ojca Mateusza”, w którym rozgrywa się serial Ojciec Mateusz.
Schodzimy uliczką w dół rynku…. zauważamy Olbrzymi Pierścień ( z krzemienia pasiastego), to kamień z ziemi sandomierskiej
tuż obok Pierścienia, nie trudno nie zauważyć tzw. Ucho Igielne inaczej Furta Dominikańska.
Nie strudzeni, nie zmęczeni , ciekawi co dalej zobaczymy, przecież mamy wygodne buty, możemy przemierzyć Sandomierz wzdłuż i wszerz……wracamy na Rynek…..a tam? Są…..kramy, mnóstwo kramów z tradycyjnymi pamiątkami ziemi sandomierskiej. Pamiątkę każdy musi mieć…..jesteśmy zadowoleni. Wracamy do autokaru i jedziemy do hotelu. Kolacja, kąpiel i do spania. Rano kierunek Kazimierz Dolny. Pobudka. Wstajemy. Śniadanie i ruszamy. Wciąż mamy niezawodne wygodne buty. 1,5h Kazimierz wita. Czeka na nas Eko-Busik, który będzie nas obwoził po atrakcjach Kazimierza.
przejazd wzdłuż Wisły, mijamy Synagogę, piekarnie….o tym trochę później, cmentarz Żydowski, dojeżdżamy do Wąwozu Korzeniowy Dół….trochę straszny, ale piękny. stare drzewa z powykręcanymi korzeniami, prawie zwisającymi nad naszymi głowami . jak zjawy czy duchy…..robią wrażenie. jedziemy mijamy Starą Chatę pokrytą mchem z XVIIw., Górę 3 Krzyży. Dojeżdżamy do Rynku: Stara Studnia na środku (symbol miasta) , Kamienice św. Mikołaja i Krzysztofa, Pies Werniks (podobno daje szczęście kiedy się go dotknie), Kościół Jana Chrzciciela i sw.Bartłomieja
Pamiętacie? pisaliśmy o piekarni…..w Piekarni Sarzyński wypieka się tradycyjne Koguty z ciasta drożdżowego. Kogut to Symbol Kazimierza..\\
Przepiękny ten Kazimierz.
Udajemy się do hotelu. kolacja i do spania. jutro pora wracać…..ale za nim powrót to……poranek nas wita. Ponownie ruszamy, wciąż niestrudzeni, z wygodnym butami na Rynek Kazimierza. Teraz pora na kramy. pamiątki dla tych, którzy zostali w domu. Pamiątkowe zdjęcia. Cudowny czas……to może jeszcze lody? czemu nie…..niestety już pora wracać….śpiewamy do widzenia, do widzenia do miłego zobaczenia…..
Dziękujemy