Odwiedziliśmy Zatorland.
W sierpniu i we wrześniu wędrowaliśmy po okolicznych miejscowościach – byliśmy m.in. w Zebrzydowicach, Płazie, Izdebniku i Krakowie. Październik natomiast postanowiliśmy przeznaczyć na zwiedzanie Zatora.
Rozpoczęliśmy od wizyty w Zatorlandzie. Byliśmy w czterech parkach tematycznych – Parku Ruchomych Dinozaurów, Parku Mitologii, Parku Owadów oraz Parku Bajek i Stworzeń Wodnych. W którym z nich było najciekawiej? Jak można się domyślać, zdania uczestników będą podzielone, ale po wrażeniach towarzyszących wycieczce, wnioskujemy, że niezmiennie, od wielu lat nadal największe emocje wzbudzają, czy to wśród dzieci czy dorosłych, ogromne, prehistoryczne dinozaury…
Wędrowaliśmy w dwóch grupach – w czwartek i w piątek. Mimo wielu pogodowych obaw – było jesiennie chłodno, ale słonecznie, a co najważniejsze – nie padał deszcz. Wszystko poszło zgodnie z planem. Wyruszyliśmy po śniadaniu na bardzo długi spacer… zatem wróciliśmy bardzo dotlenieni i bardzo rumiani;-)
Tak oto podążaliśmy ścieżkami edukacyjnymi Zatora.
Pierwsza wiodła przez prehistoryczny świat, prezentując dawne życie dinozaurów. Ich ożywione modele przeniosły nas w przeszłość. Umieszczone pośród drzew, ruszające się i wydające dźwięki niczym z Parku Jurajskiego – to naprawdę robi wrażenie. Zwiedziliśmy także znajdujące się na terenie parku Muzeum Szkieletów i Skamieniałości.
Kolejną ścieżkę przemierzaliśmy przypominając sobie prawa i zwyczaje panujące w starożytnym świecie greckich bogów, herosów i bohaterów. Ich ogromne figury, rekonstrukcje ówczesnych budowli, bitew oraz opisy towarzyszące każdemu eksponatowi sprawiły, że poczuliśmy się prawie jak mieszkańcy Hellady. Miejsce to szczególnie polecamy miłośnikom historii.
Ogromnej wielkości konika polnego, skorpiona, mrówkę czy biedronkę można zobaczyć w Parku Owadów. Oczywiście tam też wstąpiliśmy. Świadomość, że nie zostaniemy zaatakowani przez żadne z mieszkających tam stworzeń sprawiła, iż spacer okazał się niezwykle przyjemny.
Park Bajek z kolei był dla nas testem znajomości bohaterów literatury dziecięcej. Wiele radości przyniosła chwila, w której mogliśmy się przenieść do lat młodości. Choć, tak naprawdę, wcale nie jest powiedziane, że literatura dziecięca jest tylko dla dzieci…
Prawie 6 godzinny spacer przyniósł nam, mimo zmęczenia, niesamowitą radość, wzbogacił o wiele cennych obserwacji i wiadomości.
Jeżeli warunki pogodowe będą korzystne, następnym punktem w planie zwiedzania Zatora jest Energylandia. Liczymy na to, że zima szybko nie zawita.
Z pewnością wspomnienia z wyprawy znajdą się w gazetce „To My”, zatem zachęcamy do śledzenia najbliższych wydań.